Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tylko magnetyzm mógłby nam to wytłómaczyć, gdyby był wynaleziony w owej epoce.
— Przyprowadzam ci naszego rozdawcę wody święconej, kochana Blanko, gdyż to on sam, poznałam go natychmiast. Miałam go wyprowadzić bramą Wielkiego Nesle, ale zrobił uwagę, że nie pożegnał się z tobą. Co było istotną prawdą, nie powiedzieliście bowiem do siebie ani jednego słóweczka. A jednak ani jedno ani drugie nie jest niemową, dzięki Bogu.
— Pani Perrine... — przerwała Blanka zmięszana.
— No i cóż? nie trzeba się tak rumienić. Pan Askanio jest zacny młodzieniec, tak jak ty jesteś skromną panną. Przytem jest biegłym artystą w wyrabianiu klejnotów, drogich kamieni i innych ozdób, które zazwyczaj podobają się ładnym dziewczętom. Przyniesie ci co na pokazanie, moje dziecię, jeżeli chcesz.
— Nie potrzebuję niczego — szepnęła Blanka.
— Teraz być może, lecz należy się spodziewać, że nie umrzesz samotnie w tej przeklętej samotni. Mamy szesnaście latek, Blanko i przyjdzie dzień, że będziesz piękną narzeczoną, której dadzą rozmaite klejnoty. Potem wielką damą, która będzie potrzebowała rozlicznych strojów. Czyż nie można wyrobom tego młodzieńca dać pierw-