Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A więc, mów jej o klejnotach; jest to przedmiot rozmowy zajmujący najrozsądniejszą dziewczynę. Córki Ewy lubią wszystko co się błyszczy. Zresztą, biedne dziecię tak mało miewa roztargnienia w tem schronieniu, że dobrym uczynkiem będzie rozerwać ją nieco. To prawda, że najlepszą rozrywką w jej wieku byłoby dobre małżeństwo. Dla tego, ile razy pan prewot jest u nas, mówię mu zawsze do ucha: — Ożeń pan tę biedną małą, już czas na nią.
Gdy pani Perrine kończyła te słowa, dochodzili właśnie do Małego Nesle i w parę minut weszli oboje do salonu, w którym pozostała Blanka.
Blanka była jeszcze zamyśloną i znajdowała się w tem samem położeniu, w którem ją zostawiliśmy.
Tylko, dwadzieścia może razy, jej głowa podniosła się i spojrzenie padło na drzwi, któremi wyszedł piękny młodzieniec, a gdyby kto śledził jej spojrzenia, mógłby sądzić, że czekała na niego.
Jednak skoro tylko ujrzała drzwi obracające się na zawiasach, Blanka wzięła się do pracy tak pilnie, że ani pani Perrine ani Askanio nie domyśliliby się, że ją choć na chwilę przerwała.
Jakim sposobem zgadła, że młodzieniec powracał z ochmistrzynią?