Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/502

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze nie wierzycie sercom waszym, posłuchajcie mnie przez chwilę.
Oboje młodzi milczeli, niby z kamienia; p. d’ Avrigny mówił daléj:
— Znam twoje serce Amory, znam jego prawość i szczerość. Po śmierci córki mojéj obciąłeś sobie życie odebrać koniecznie, a odjeżdżając miałeś istotną nadzieję, że umrzesz niezawodnie. W pierwszych twoich listach widać zupełny wstręt do życia. — Wzrok swój utopiłeś w samym sobie, nigdyś go nie zwracał na zewnątrz. Ale pomału przedmioty zewnętrzne zaczęły ciebie zajmować. Dar podziwiania, zapał który tak mocne mi jeszcze korzeniami trzyma się dwudziestoletniéj duszy, odżył na nowo i zakwitł życiem w twéj piersi. — Wtedy samotność zaczęła cię nudzić już i zacząłeś myśleć o przyszłości. Twoja uczuciowa natura mimo twój wiedzy wołała miłości; a ponieważ wspomnienia miały zawsze niezwykle na ciebie wpływy, dla tego też w marzeniach twoich przedstawiała ci się przed innemi osoba, którąś widywał od dzieciństwa, do któréj przywiązałeś się oddawna. — I właśnie do wygnania twojego dochodził jedynie głos téj przyjaciółki,