Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łaskawości bożéj, to, że dotąd kochałem ciągle bez najmniejszéj z drugiéj strony wzajemności. Tak, co ty już wiesz, kochałem Florencję i Magdalenę, co zresztą żadnéj im przykrości nie sprawiło, ponieważ one nie wiedziały nawet żem ja je kochał. Chyba żeś ty im powiedział sam. Jednakowoż miłość moja, dla Magdaleny nadewszystko, była równie głęboka jak szczera. Nie wierzysz mi Amory może dla tego, że mimo miłość tamtę, zakochałem się po raz trzeci niedawno. O! ale ty nie wiesz wśród jakich mąk, wśród jakich wyrzutów sumienia, powstało to nowe uczucie w sercu mojém. Słuchaj dobrze, co ci powiem, i niechaj słowa moje będą ci nauką, jeśli będziesz kiedy w podobném jak ja położeniu; ja nie poznałem uczucia tego z początku, podobnie jak poprzednią rażą. Gdyby mi kto wspomniał był o niém, byłbym przeczył, gdyby mię przekonał istotnie, sądzę przeląkłbym się sam siebie. — Ale prawie co dzień bywałem u panny Antoniny, mówiłem o Magdalenie, mówiłem o jéj wdziękach, o piękności; mówiąc ciągle o tém, zacząłem spostrzegać, że Antonina równie była wdzięczna i piękna jak jéj kuzynka. Teraz powiedz mi Amory, czy