Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/411

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dością tam — wyżéj! — Szczęściem dziś właśnie mam się lepiéj, i będę się starał wysłuchać Cię z uwagą. — Powiedzże mi Antonino togo zwykle przyjmujesz u siebie?
Antonina wymieniła tych dawnych przyjaciół doktora, którzy ją odwiedzali. Z kolei mówiła i o Filipie.
Pan d’Avrigny usiłował zebrać wspomnienia swoje.
— Czy ten d’Auvray, spytał się, nie jest wprzyjaźni z Amorym?
— Tak mój wuju.
— A więc to człowiek wyższego towarzystwa?
— O! nie mój wuju.
— Młody przynajmniej i bogaty, jeśli się nie mylę.
— Tak.
— Szlachcic?
— Nie.
— I on Cię kocha?
— Właśnie się boję tego.
— A ty kochasz go?
— O! bynajmniéj.
Pzynajmniéj mówisz jasno i otwarcie, po-