Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stałbym tutaj, gdybym miał z kim o niéj rozmawiać, gdybyś ty była ze mną i podziwiała te piękne widoki natury, i cieszyła się razem ze mną temi cudownemi krajobrazami, które Ren rozwija przed niemi oczyma, a słońce szczodrze pozłaca.
O gdybym mógł rękę uścisnąć życzliwą! — Teraz w spokojném i milczącem zachwyceniu po całych godzinach stoję w oknie, sam jeden!
O! gdybym mógł ujrzeć wzrok wzruszony, co by mi moje wrażenia odbijał — gdyby była dusza z którą mógłbym się memi podzielić myślami! Ale nie! — mój los teraz żyć i umrzeć samotnie......
Pytasz się, co się dzieje ze mną? I po cóż mam troskami swemi zasmucać twe piękne serce, które w prostocie wyznaje, że samotność zabija je, że ono pragnęło by żyć życiem serca drugiego. Oby pragnieniu twemu stało się zadość, Antonino; obyś mogła znaleźć duszę któréj szuka dusza twoja; oby Bóg zesłał ci całe szczęście miłości, oszczędzając ci jéj uragany. Bo i cóżby się z tobą stało, kiedy burze te zmogły mnie!