Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/389

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pobudzało do gniewu prawie. — Alem mówił znowu sam sobie: Cóż śmierć Magdaleny mojéj drogiej może znaczyć dla obojętnych? Umarła — i jedną kobietą mniéj na ziemi, jednym Aniołem więcéj w niebie. Wielki to jest egoizm chcieć, aby wszyscy ludzie dzielili moję boleść i strapienia, kiedy ja ich smutku nie dzielę!
Wziąłem więc gazety, ktorem był odrzucił, a reszta nie wygasłéj ciekawości skłoniła mię do czytania.
A wszak to trzy miesiące jakem się z Paryża oddalił! — W istocie, lękam się niekiedy, myśląc, że dni tak szybko płyną czy w radości, czy w smutku.
Wczoraj Magdalena leżała na swem łożu, ja trzymałem ją za jedną rękę, ojciec za drugą, a ty Antonino, napróżno chciałaś rozgrzać zimne już jéj nogi........
Za granicą dopiero, Antonino, przekonać się można o téj wielkiej prawdzie, że tylko życie paryzkie istotnem jest życiem: reszta świata wegetacye mniéj więcéj silnie.
W Paryżu tylko widzisz ruch i postęp myśli. A przecież, Antonino, sądzę, że długo jeszcze pozo-