Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Watsonie, co myślisz o tych dwóch N? Stoją na końcu słowa. Wiesz przecież, że „Johann Faber“, to najsławniejsza fabryka ołówków. A więc jest jasne, że z ołówka zostało jeszcze tylko tyle, ile jest wolnego miejsca przed słowem „Johann“ plus przestrzeń, którą zajmują litery „Joha“. Stanowczo nie więcej, bo oba „N“ są już obcięte, jak widzisz.
Potem ustawił stolik pod światło.
— Spodziewałem się, że zostały jakieś ślady na politurze. Widocznie jednak nie pisał na cienkim papierze, bo nic nie widać. Nie możemy się tu niczego więcej dowiedzieć. Przypatrzmy się z kolei biurku. Ta grudka, to zapewne owa ciemna gliniasta masa, o której pan wspominał panie profesorze. Zewnątrz jest bezkształtna, ale wewnątrz ma mniej więcej postać piramidy, jak widzę. Przytem jest wydrążona. Dobrześ pan zauważył. W środku są jakieś trociny, czy coś podobnego. To ciekawe, zaprawdę. A do tego ta rysa na pańskiem biurku — prawdziwe zadarcie. Zaczyna się draśnięciem, a kończy się dziurą. Jestem panu nieskończenie wdzięczny, panie profesorze, za wskazanie mi tego interesującego wypadku. To wieczne studjowanie w bibljotece i szperanie po starych rękopisach całkiem mnie znużyły. Ten wypadek znowu mnie trochę ożywił i podniecił. W samą porę. Jutro z nowemi siłami pójdę do bibljoteki. Dokąd prowadzą te drzwi?
— Do mojej sypialni.