Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy był pan tam od czasu, gdy to się stało?
— Nie. Byłem tylko w tym pokoju i poleciałem prosto do pana.
— Chciałbym tam zaglądnąć.
Profesor otworzył nam drzwi. Ujrzeliśmy komnatę w stylu angielskiego gotyku, z czasu najwyższego rozkwitu. Z czasu, gdy ten styl nie wyrodził się był jeszcze w nienaturalne formy późniejszego okresu. Ściany były wyłożone drzewem, a drewniany sufit zwracał uwagę, nawet w tem mieście, gdzie oko przyzwyczajone jest do podobnych arcydzieł.
— Co za cudowny antyczny pokój! Proszę łaskawie zatrzymać się przez chwilę, bym mógł zbadać podłogę. Nie, nic nie widać. Do czego służy ta zasłona? Pan wiesza za nią swoje ubrania. Gdyby się ktoś chciał schować w tym pokoju, musiałby wejść poza nią, bo łóżko jest za niskie a szafa za mała. Spodziewam się, że nikogo tam niema.
Gdy Holmes odchylał zasłonę, poznałem po nim, że jest przygotowany na niespodziankę. Lecz poza zasłoną wisiały tylko trzy, czy cztery ubrania. Holmes odwrócił się i nagle schylił się ku ziemi.
— O! A to co takiego? — zawołał. Znalazł małą gliniastą grudkę wydrążoną wewnątrz w formie piramidy i podniósł ją na ręce ku elektrycznej ampie.
Pański gość był zdaje się nie tylko w tamtym pokoju, ale i w sypialni, panie profesorze.
— Czegoż on tu szukał?