Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale żaden z nich nie jest szczególnie zajmujący, choć są one dość ważne. Małoznaczne sprawy dają najczęściej szerokie pole do badania i szybkiego zgłębienia przyczyny i skutku, które badaniu dodaje największego uroku. Wielkie przestępstwa odbywają się przeważnie w zwykły sposób, bo im większe jest przestępstwo, tem jaśniejszą z reguły jest doń pobudka. Wśród moich obecnych spraw, z wyjątkiem jednej ciemnej historyi, o jakiej mi doniesiono z Marsylii, niema żadnej, któraby godną była wzmianki. Lecz może najbliższe minuty przyniosą nam coś pożądanego, bo, jeśli się nie mylę, to tam idzie do mnie jakaś klientka.
Holmes powstał ze swego krzesła, stanął przy oknie i patrzył na ponurą, szarą ulicę. Stałem za nim i zobaczyłem po drugiej stronie ulicy wspaniałą kobietę w ciężkiem, futrzanem boa wokoło szyi i ze zwieszającem się wielkiem, czerwonem piórem na szerokiej kresie kapelusza, który się zalotnie na jedną stronę przechylał. Z pod tego szerokiego dachu spoglądała z niepokojem i wahaniem ku naszym oknom; zdawała się chwiać w swem postanowieniu, czy ma iść dalej, czy się wrócić, a palce jej szarpały nerwowo guziczki od rękawiczek. Nagle przeszła szybko ulicę, jak pływak, który odbija od brzegu, i wnet