Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swej żonie w głowę, sposób zachowania się, który — jak mi to chyba przyznasz, — nie tak łatwo przyszedłby na myśl pierwszemu lepszemu pisarzowi. Zażyj sobie szczyptę tabaczki, doktorze, i przyznaj mi, że przykład twój nie wytrzymuje krytyki.
Podał mi swoją tabakierkę; była ze starego złota, a wielki ametyst zdobił jej wieko. Klejnot ten do zwykłego otoczenia Holmesa i prostego sposobu życia wcale się nie stosował; nie mogłem się więc powstrzymać, by nie zrobić tu swojej uwagi.
— A tak, powiedział, zapomniałem, że nie widziałem się z tobą od kilku tygodni. Darował mi to Książę O..., jako mały upominek za moje trudy przy poszukiwaniu papierów Ireny Adler.
— A ten pierścień? zapytałem go i spojrzałem na uderzająco piękny dyament, który lśnił na jego palcu.
— Otrzymałem go od członka królewskiego domu holenderskiego; ale sprawa, którą mi powierzono, jest tak delikatnej natury, że nawet tobie nie mogę się z tem zwierzyć, ponieważ byłeś na tyle uprzejmym dla mnie, iż spisałeś niektóre z moich drobnych przygód.
— Czy jest może znów jakaś sprawa w toku? zapytałem go z ciekawością.
— Może dziesięć do dwunastu wypadków,