Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Aha! Ale mimo to z pewnością myślał on tak, a nie inaczej. Proszę mi pokazać tę korektę. Dziękuję. Aha, nie pozostawił odcisku palców.... Najprzód odpisywał początkowy arkusz i sądzę, że przy największym pośpiechu spotrzebował na to przynajmniej kwadrans czasu. Potem odrzucił go i wziął drugi. Doszedł może do połowy, gdy wskutek powrotu pana musiał bardzo i to bardzo szybko umykać, gdyż nie miał nawet czasu położyć papieru na dawne miejsce, chociaż leżało to w jego interesie, aby pan się nie spostrzegł. Czy nie słyszał pan kroków, otwierając wewnętrzne drzwi?
— Nie, nic nie słyszałem.
— Dobrze. On pisał w tak strasznym pośpiechu, że aż ołówek złamał i musiał go na nowo zacinać. To bardzo interesujące, Watsonie. Ołówek jego różnił się bardzo od innych. Był gruby i bardzo miękki. Drzewna oprawa była na ciemno niebieski kolor pofarbowana, a nazwisko fabrykanta wyciśnięte srebrnemi literami. Pozostały kawałek nie był dłuższy nad półtora cala. Znajdź pan ten ołówek, panie profesorze, a będziesz miał w ręku przestępcę. Do ułatwienia tego dodaję, że miał on duży, bardzo tępy nóż.
Twarz uczonego nabrała wyrazu wielkiego zdumienia wobec tylu niespodzianych spostrzeżeń.
— Od biedy wszystkie te domysły mógłbym uznać, ale co do tej długości ołówka.... daruj pan....