Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Holmes podniósł mały kawałeczek drewna z ołówka, który tajemniczy jegomość na stole zostawił. Były tam widoczne litery N. N., i obok kawałeczek wolnego miejsca.
— A teraz pan zrozumiał?
— Nie, i teraz nawet obawiam się.....
— A ty, Watsonie, jak sobie tłómaczysz te litery N. N.? Podług mnie przedstawiają one zakończenie pewnego wyrazu. Wyraz ten będzie ci wiadomy, jeśli sobie przypominasz, że najsławniejszą firmą, wyrabiającą ołówki, jest Johann Faber. Nie jestże więc jasne, iż pozostało tyle ołówka, ile powinno być wolnego miejsca przed wyrazem “Johann,” z dodaniem miejsca zajętego przez litery JOHA? A zatem w żadnym wypadku nie więcej, ponieważ obydwa końcowe N. N., jak widzisz, są odcięte.
Następnie Holmes zbliżył stolik do światła elektrycznego.
— Sądziłem, że ów ktoś pisał może na cienkim papierze. W takim wypadku pismo byłoby się odbiło na politurowanej powierzchni stolika; nie widzę jednak nic. Zbadajmy jeszcze biurko. Zapewne jest to ta sama bryłka, o której pan wspominał. Z zewnątrz jest ona bez kształtu, ale wewnątrz uformowana mniej więcej w kształcie piramidy i do tego próżna. Widzę nawet trociny, które pan poprzednio także zauważyłeś. Istotnie jest to zajmujące. A do tego jeszcze ta rysa na biurku, dość głęboka rysa..... Zaczyna się jakiemś gryzmoleniem, a kończy się dziurą.