Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Najzupełniej tak. Jestem zdumiony bystrością pańskiego umysłu, panie Holmes.
— Proszę o dalsze szczegóły tego zajmującego zdarzenia, panie profesorze.
— W pierwszej chwili sądziłem, że to mój służący poważył się ruszać moje papiery, lecz on zaprzeczył temu stanowczo. Jestem zresztą przekonany, że on nie kłamie. Pozostaje jedna tylko możliwość: Być może, że ktoś, przechodząc korytarzem, spostrzegł klucz w zamku, a wiedząc, iż mnie niema, wszedł do pokoju, by przejrzeć papiery. Nawiasem dodaję, że wchodzi tu w grę jeszcze pokaźniejsza suma, ponieważ za najlepszą pracę przeznaczono wysoką nagrodę i ktoś nieuczciwy mógł się łatwo skusić na tego rodzaju ryzyko, byle tylko kolegów swoich uprzedzić w ubieganiu się o nią.
Mój stary sługa ogromnie wypadkiem tym się przeraził i omal nie zemdlał, gdy się okazało, że ktoś odpisał sobie zapewne tekst ustępu. Musiałem podać służącemu trochę wina do otrzeźwienia i posadziwszy go na krześle, czyniłem poszukiwania po całym pokoju. Niebawem przekonałem się, że intruz ów oprócz rozrzuconych papierów inne jeszcze pozostawił ślady po sobie. Na małym stoliku pod oknem znalazłem wióry z ołówka, który tam widocznie zacinano. Znalazłem nawet złamany koniec ołówka. Huncwot z wszelkiem prawdopodobieństwem cały rozdział odpisał i w pośpiechu złamał ołówek, który na nowo musiał zastrugiwać.