Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zostawiłem więc korektę na biurku, wyszedłem i zabawiłem dłużej niż godzinę.
Jak panu wiadomo u nas na uniwersytecie są wszędzie podwójne drzwi: pierwsze, zewnątrz dębowe, drugie od środka obite zielonem suknem. Gdy powróciwszy, stanąłem przed zewnętrznemi drzwiami, ogarnęło mnie wielkie zdumienie: spostrzegłem klucz, który tkwił w zamku. Zdawało mi się w pierwszej chwili, że zapomniałem go sam wyjąć, ale sięgnąwszy ręką do kieszeni palta, przekonałem się, że swój klucz mam. Drugi taki sam posiada tylko mój służący Bannister. Służy u mnie już dziesiąty rok i uczciwość jego dawno już wypróbowałem. Okazało się tedy, że to był istotnie jego klucz i że był on w mojej pracowni zapytać, czy nie zechcę się napić herbaty, a odchodząc przez karygodne zapomnienie pozostawił klucz w zamku. Prawdopodobnie był on w pokoju zaraz po mojem wyjściu. Kiedyindziej niedbalstwo jego byłoby uszło, ale dzisiaj właśnie pociągnęło za sobą fatalne skutki.
Skoro tylko spojrzałem na biurko, spostrzegłem, że ktoś papiery przewracał. Korekta składała się z trzech części, które razem leżały. Teraz jedna leżała na ziemi, druga na małym stoliku w pobliżu okna, a trzecia na biurku.
Holmes poruszył się po raz pierwszy.
— A więc początek na ziemi, dalszy ciąg koło okna, a reszta tam, gdzie pan przed odejściem siedział — ozwał się.