Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żą do 10-go bataljonu armji egipskiej. Rekrutują się z pomiędzy dinkasów i szilluków, dwu szczepów murzyńskich, osiadłych na południe od kraju derwiszów, niedaleko równika“.
„Więc w jaki sposób mogę przejść pomiędzy derwiszami?“ — spytał niespodzianie Headingly.
„Śmiem twierdzić, że pod tym względem niema wielkich trudności“ — odezwał się p. Fardet, mrugając w stronę amerykanina.
„Starsi pochodzą z resztek dawnych czarnych bataljonów. Niektórzy służyli pod Gordonem w Chartumie i mogą pokazać medale. Jest i wielu dezerterów z armji Mahdi’ego“ — objaśniał pułkownik.
„Póki nie są do niczego potrzebni, wyglądają bardzo elegancko w swoich niebieskich bluzach“ — odezwała się p. Adams. — „Ale niechby się, broń Boże, coś stało, napewno wolelibyśmy, żeby byli mniej strojni, a za to trochę bielsi“.
„Ja tam nie jestem o tem tak zupełnie przekonany“ — rzekł pułkownik. — „Widziałem ich w bitwach i ręczę pani, że najwyższe mam do nich zaufanie“.
„Polegam na pana słowach, choć sama nie wypróbowałam“ — odparła p. Adams to-