Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pieżną, kamienną twarzą. Potem powiedział coś do Manzora, którego twarz zbielała jeszcze bardziej na jego słowa.
„Emir Abderrahman powiada, że jeżeli państwo nie nawrócą się na islam, niema potrzeby łamać szyku karawany i oddawać wam wielbłądów pociągowych. Gdyby nie państwo, możnaby jechać dwa razy prędzej. Dlatego chce wiedzieć i to zaraz, w tej chwili, czy uznacie koran“. — A potem tym samym tonem, jakby jeszcze tłomaczył, ciągnął: — „Lepiej, żeby państwo się zgodzili, bo inaczej, śmierć pewna.“
Nieszczęśni pojmańcy patrzyli po sobie w rozpaczy. Obaj emirowie śledzili ich z uwagą.
„Co do mnie“ — zaczął Cochrane — „wszystko mi jedno, czy zaraz umrzeć, czy być niewolnikiem w Chartumie.“
„A ty co mówisz, Noro?“ — zapytał Belmont.“
„Jeżeli umrzemy razem, John, myślę, że się nie będę bała.“
„Absurd jest, żebym umierał za to, w co nigdy nie wierzyłem“ — mówił Fardet. — „A jednak honor nie pozwala francuzowi nawracać się w ten sposób“. — Wypiął się, zatknął zranioną rękę za tużurek i wykrzykiwał: — „Je suis