Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twoje herby wyryte są na tych ścianach? Czy twoich przodków portrety zdobią galerje?.. Zapytaj; spadkobiercę de Laval’ów, czy zadowolony, widząc nas posiadaczami jego dóbr i jego zamku?
Piękne oczy dziewczyny zwróciły się do mnie, żądając odpowiedzi, lecz stary się wmieszał:
— Sybillo, jesteś niegrzeczna — rzekł surowo. — Bardzo to szczęśliwie dla Ludwika, — że jego dziedzictwo posiadamy, gdyż... lecz czy potrzeba mu to przypominać?
— Nie, to nie jest potrzebne! — odparła dziewczyna z żywością.
— Ubliżasz mi, kuzynko — odezwałem się pragnąc wywieść ją z obłędu. — Oczywiście, nie mogę zapomnieć, że ten zamek był przez wieki własnością mojej rodziny, lecz nie sądź, proszę, że najmniejszą urazę żywię do tych, którzy go zamieszkują obecnie. Powróciłem do Francji dla rozpoczęcia zawodu i nie rachuję na nic innego, przy wypełnianiu uczciwem, jak na Boga i moją szpadę.
— Brawo, Ludwiku, brawo! — zawołał wuj. — Nigdy może nie było czasu więcej sprzyjającego do wykazania talentu. Ważne wypadki gotują się w Europie. Jeżeli uda ci się dostać na dwór, będziesz u samego źródła wszelkich działań. Chcesz służyć cesarzowi, wszak prawda?..
— Chcę służyć mojemu krajowi.
— Służysz mu, służąc cesarzowi, ponieważ bez niego Francja wpada z powrotem w anarchję, w chaos.
— Zdaje się, że nie łatwa jest służba cesarska — zrobiła uwagę moja kuzynka. — Lepiejbyś zrobił zostając w Anglji, pani de Laval, tam przynajmniej byłeś bezpieczny.
Stanowczo ona była mi nieżyczliwą. Dlaczego?..
Przecież jej nie obraziłem! Czy to była antypatja?..
Przekonałem się, że jej nieżyczliwe wystąpienia przykre były ojcu, tak samo jak mnie.