Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 138 –

Wróżba Holmsa spełniła się w sposób najbardziej dramatyczny. O pół do ósmej nazajutrz, z pierwszym brzaskiem dnia, stał już ubrany u mego łóżka.
— Czeka na nas powóz, Watsonie, — rzekł.
— O co chodzi?
— Mamy jechać na Brook Street.
— Czy się co stało?
— Stało się coś — przypuszczam — bardzo tragicznego, — rzekł, odsłaniając sztorę. — Patrz, oto kawałek papieru, a na nim te słowa ołówkiem: „Na miłość Boską, przyjeżdżaj pan czemprędzej. P. T.“ Widocznie doktór spieszył się bardzo, gdy to pisał. Jedźmy, nie tracąc czasu.
W kwadrans byliśmy już u doktora; gdy wyszedł ku nam, był blady, z twarzą przerażoną.
— Okropność! — zawołał, wstrząsając się cały.
— Co się stało?
— Blessington odebrał sobie życie.
Holms aż gwizdnął ze zdumienia.
— Powiesił się nocy dzisiejszej.
Udaliśmy się za doktorem do poczekalni.
— Nie wiem poprostu, co robić! — powiedział, wciąż jeszcze pozostając pod wrażeniem. — Policya jest już tam na górze. Wszystko to mną okropnie wstrząsnęło.