Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

parł. — Ale, co się panu stało? Jesteś pan bez humoru. Czyżby ta sprawa z Brixton Road rozdrażniła pana do tego stopnia?
— Jeśli mam powiedzieć prawdę, tak jest — odrzekłem. — Powinienbym być bardziej zahartowany po swoich doświadczeniach afgańskich. Patrzyłem na kolegów, poćwiartowanych w kawałki pod Maiwandem i nie traciłem zimnej krwi.
— Rozumiem pana. Wypadek obecny otoczony jest tajemnicą i to pobudza wyobraźnię; tam, gdzie nie pracuje wyobraźnia niema i zgrozy. Czytałeś pan dzienniki wieczorne?
— Nie.
— Opisują dosyć dokładnie całą sprawę nie wspominają tylko o tem, że gdy trup został poruszony z miejsca, spadła na ziemię kobieca obrączka ślubna. Ale to i lepiej.
— Dlaczego.
— Spojrzyj pan na to ogłoszenie — odparł. — Rozesłałem je do wszystkich dzienników dziś rano, jakeśmy tylko powrócili.
Podał mi dziennik, a ja spojrzałem na miejsce wskazane. Pierwsze ogłoszenie w kolumnie „rzeczy znalezionych“ brzmiało: „Na Brixton Road, dzisiaj rano, znaleziona została złota obrączka ślubna, na drodze pomiędzy gospodą pod „Białem sercem“ a Holland Grove. Zgłosić się po odbiór do d-ra Watsona, 221 b., ulica Baker, pomiędzy ósmą a dziewiątą dzisiaj wieczorem“.
— Przepraszam pana bardzo, że użyłem pańskiego nazwiska — rzekł Holmes. — Gdybym był podał swoje własne niejeden z tych idyotów mógłby je zauważyć i zechciałby się wmieszać w sprawę.
— Miałeś pan słuszność — odparłem. — Ale przypuśćmy, że ktoś się zgłosi, ja nie mam pierścionka.
— Owszem, masz pan — rzekł podając mu obrączkę. — Możesz pan tę oddać, jest prawie taka sama.