Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnemi, gniewnemi oczyma, ja jednak nie ustępowałem.
— Zgłaszam się na ochotnika, panie przewodniczący — powtarzałem raz po raz.
— Imię, imię! — krzyczała publiczność.
— Nazywam się Edward Dunn Malone. Jestem współpracownikiem „Gazety Codziennej“. Chcę być zupełnie bezstronnym świadkiem.
— A pańskie nazwisko? — spytał przewodniczący mego rywala.
— Lord John Roxton. Byłem u źródeł Amazonki, znam całe okolice i mam specjalne dane aby wziąć udział w podobnej ekspedycji.
— Lord John Roxton cieszy się sławą doskonałego sportsmena i znanego podróżnika — zauważył przewodniczący — ale nieźleby było mieć w tej ekspedycji przedstawiciela prasy.
— W takim razie proponuję — rzekł profesor Challenger — aby obydwaj ci panowie zostali wydelegowani przez dzisiejsze zebranie do wzięcia wraz z profesorem Summerlee udziału w ekspedycji mającej stwierdzić słuszność moich twierdzeń.
Tak to wśród okrzyków, oklasków i śmiechów los nasz został zdecydowany: fala ludzka uniosła mnie ku wyjściu. Oszołomiony wszystkiem co zaszło, podniecony perspektywą tajemniczej przyszłości, stałem na chodniku, przyglądając się wesołej gromadzie wybiegających z gmachu studentów, wśród których mignęło kilkakrotnie opadające wdół