Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieco ostrych, i szorstkim brzmieniu głosu; posiadał prawdziwy talent przyswajania sobie cudzych myśli i podawania ich szerokiej publiczności w sposób łatwy, zajmujący i nawet zabawny. Nawet takie tematy jak rozwój kręgowców, lub, porównanie dnia z nocą przybierały w jego ustach zabarwienie niezmiernie komiczne.
Odczyt jego, był pobieżnie lecz jasno ujętą historją kuli ziemskiej od jej powstania aż do chwili obecnej. Przedstawił nam nasz glob jako niezmierzonej wielkości kulę z płonącego gazu, wirującą z międzyplanetarnej przestrzeni: opowiadał o okresie jej konsolidacji, o ochładzaniu i marszczeniu się jej powierzchni, tworzącej góry, o przemianie pary w wody, o całem przygotowaniu tej wspaniałej sceny, na której miał odgrywać się niepojęty dramat życia. O przyczynach powstania tego życia wyraził się dość mglisto; było niemal pewnem, że żadne zarodki nie mogłyby przetrwać procesu smażenia, dlatego należało sądzić iż powstały później. Czy były wytworem stygnących, nieorganicznych elementów naszego globu? Bardzo prawdopodobne. Czy może zarodki te przybyły z zewnątrz, na jakim meteorze? Trudno to przypuścić. W sprawie tej najwięksi uczeni nie mogli wydać decydującego sądu; dotychczas nikt nie zdołał wykrzesać w laboratorjum, życia ze składników nieorganicznych. Przestrzeń między życiem a śmiercią pozostała jeszcze nieprzebytą. Pozostaje jedynie uchylić głowy wo-