Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to, co mam panu do powiedzenia. Jeżeli w trakcie mego opowiadania nasunie się panu jaka uwaga, zechce ją pan zachować na później. — Przedewszystkiem, co do przyczyny pańskiego powrotu tutaj, po zupełnie usprawiedliwionem wyrugowaniu — urwał i głaszcząc brodę, spoglądał na mnie, jak ktoś, co spodziewa się protestu i czeka nań — więc, jak powiedziałem, wygnanie pańskie stąd było aż nadto usprawiedliwione, przyczyna zaś powrotu leży w odpowiedzi, jaką pan dał owemu policjantowi, zdawało mi się bowiem, że dostrzegam w niej przebłyski szlachetniejszych uczuć, lepszych bądź co bądź, niż te, o które podejrzewałem dotychczas pańskich kolegów. Przyznając, iż wina całego tego incydentu leży po pańskiej stronie, wykazał pan pewną niezależność myśli i szerokość poglądów, które mnie zainteresowały. Osobniki rodzaju ludzkiego, do jakich pan, niestety, należysz, znajdowały się zawsze po za linją mojego myślenia. Dzięki swej uwadze przekroczył pan właśnie tę linję. Wzbudził pan we mnie zainteresowanie. Zdecydowawszy się poznać pana bliżej — wpuściłem go tutaj z powrotem. Zechce pan łaskawie strząsać popiół do japońskiej popielniczki, stojącej na bambusowym stoliczku po pańskiej lewej ręce.
Wszystko to wygłosił tonem profesora, zwracającego się do swojej klasy. Przekręciwszy ruchomy fotel, siedział teraz na wprost mnie, nadęty, jak