Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ta opaska, w centki brunatne, która obciskała mu głowę. Nasze wejście nie wywołało z jego strony najlżejszego ruchu.
— Wstęga! wstęga centkowana! — szepnął Holmes.
Postąpiłem krok naprzód. W tej samej chwili ów dziwaczny strój głowy poruszył się i płaski, trójkątny łeb wstrętnego węża zwrócił się ku nam.
— Żmija błotna! — zawołał Holmes. — Najjadowitszy wąż indyjski. Doktór umarł w dziesięć sekund po ukąszeniu. Ząb za ząb, oko za oko. Wrzućmy napowrót to stworzenie do jego kryjówki. Umieśćmy miss Stoner pod jakim innym dachem gościnnym i donieśmy policyi hrabstwa co się stało.
Mówiąc to, Holmes wziął bat z kolan trupa, poczem zarzucił gadowi pętlicę, zerwał go z przerażającego piedestału, do koła którego był obwinięty, zaniósł w wyciągniętej ręce do skrzyni, gdzie go wrzucił i zamknął wieko.
Tak to umarł Grimesby Roylott of Stoke Moran.
Zbytecznem jest przedłużać opowieść i tak już długą, opisywaniem, w jaki sposób, opowiedziawszy prawdę pannie Stoner, zawieźliśmy ją rannym pociągiem do owej ukochanej ciotki w Harrow. Śledztwo urzędowe wykazało, że doktór znalazł śmierć, bawiąc się nierozważnie niebezpiecznym gadem.
Holmes, powróciwszy nazajutrz do Londynu, wyświetlił mi ostatecznie tę ponurą sprawę.
— Moje pierwsze wnioski — mówił — były zupełnie błędne, co wykazuje, mój drogi, jak niebezpiecznie jest budować cokolwiek na niewystarczających danych. Obecność Cyganów i użycie wy-