Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I długoby żył Waśka w ostrogu i umarłby chyba z dychawicy. Ale pewnego razu wracając na czele aresztantów z roboty, przystrojony w sposób wyżej opisany, wpadł w oczy majorowi, który jechał naprzeciw dorożką. — „Stój!“ — wrzasnął — „czyj kozieł?“ Dano mu objaśnienie. — „Jak to? W ostrogu kozieł i bez mego pozwolenia? Podoficera!“ Zjawił się podoficer i natychmiast wydano rozkaz niezwłocznego zarżnięcia kozła. Skórę zedrzeć, sprzedać na targu“, a pieniądze otrzymane włączyć do kaziennej aresztanckiej sumy, mięso zaś oddać aresztantom do kapuśniaku. W ostrogu pogadano o tem, pożałowano, ale nie ośmielono się nie usłuchać rozkazu. Waśkę zarżnięto, mięso kupił jeden z aresztantów w całości zapłaciwszy ostrogowi półtora rubla. Za te pieniądze kupiono kołaczy, a ten, który kupił Waśkę, rozprzedał go częściami swoim także na pieczyste. Mięso okazało się w istocie bardzo smacznem.
Żył u nas także przez jakiś czas w ostrogu orzeł (karagusz), z rodzaju stepowych, nie wielkich orłów. Ktoś go przyniósł do ostrogu rannego i zmęczonego. Cała katorga obstąpiła go; nie mógł latać: prawe skrzydło zwisło ku ziemi, jedną nogę miał wywichniętą. Pamiętam, jak gniewnie oglądał się w koło, patrząc na tłum ciekawy i otwierał dziób zagięty, gotując się drogo sprzedać życie. Kiedy się na niego napatrzono i ludzie zaczęli się rozchodzić, odsunął się, kulejąc, skacząc na jednej