Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brzegu Irtysza, gdzie nieobjętym obrusem na półtora tysiąca wiorst zaczyna się wolny step kirgiski; można było podsłuchać czyjeś głębokie, z całej piersi westchnienie, jak gdyby coś ciągnęło człowieka odetchnąć tem dalekiem, swobodnem powietrzem i ulżyć swej przygniecionej i zakutej duszy. — „Echma!“, mówi w końcu do siebie aresztant, i nagle, jakby strząsnąwszy z siebie wszystkie rojenia i dumy, niecierpliwie i gniewnie chwyta za rydel lub cegły, które trzeba przenieść z jednego miejsca na inne. Za chwilę zapomina o nagłem wrażeniu, którego doznał i zaczyna śmiać się lub łajać, stosownie do usposobienia; to znów z nadzwyczajnym i bynajmniej do potrzeby niezastosowanym zapałem rzuca się do zadanej roboty, jeżeli robota jest zadaną — i zaczyna pracować, pracować ze wszystkich sił, jak gdyby ciężarem pracy chciał przytłumić to, co go wewnątrz męczy i dręczy. Wszystko to lud silny, po większej części w kwiecie lat i sił.... Ciężkie są kajdany w tym wieku! Nie poetyzuję mówiąc to, i przekonany jestem o prawdzie tej mojej uwagi.
Nie dość, że w cieple, wśród blasku wiosennego słońca, kiedy całą duszą, całą istotą swoją czujesz i słyszysz wkoło siebie zmartwychwstającą z niepokonaną siłą przyrodę, jeszcze cięższemi staje się zamknięte więzienie, konwój i cudza wola; — prócz tego w tę wiosenną porę na całym Sybirze i w całej Ros-