Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/609

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potrzeba przekonania się naocznego, popchnęła ją do pokoju dawniej ojca, a teraz zajmowanego przez jej męża.
Tam także drzwi nie były domknięte; podsunęła się i oto co zobaczyła:
Prosper Rivet pijany zwalił się na krzesło, a Garbuska pochylona nad nim, rozwiązywała krawat, cisnący szyję kochanka, całując od czasu do czasu twarz jego siną od nadużycia trunków.
On zaś bełkotał coś niezrozumiale i śmiał się idiotycznie.
Helena cofnęła się z obrzydzeniem.
Dla niej, dla jej czystej duszy, pocałunki matki, dawane Prosperowi, były dostatecznym dowodem cudzołóstwa.
Nazajutrz po nocy, której epizod opowiedzieliśmy, Włosko otrzymał depeszę z Nimes, w tych słowach:

„Józef Włosko rue de la Verrerie 37 Paryż. Wolny. — Wyjeżdża. — Będzie jutro u ciebie. — Uprzedź Joannę. — Wdzięczny.

Bertinot“.

Włosko krzyknął radośnie.
Piotr Bertinot w Paryżu, to ziszczenie najdroższych marzeń jego, to Joasia w jego domu, obok niego na zawsze.
Joanna tego samego wieczora odebrała tę wieść szczęśliwą.
Nie mogła się jednak podzielić radością z mieszkańcami Petit-Bry — nie mogła się przyznać, że skłamała powiedziawszy, iż ojciec jej nie żyje. Jakże oznajmić, że, skazany na dwadzieścia lat za kradzież, siedział w więzieniu, a teraz go ułaskawiono?
Była jednak osoba, z którą mogła podzielić się radością: Józef Włosko.