Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/555

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXIX.

Nastało chwilowe milczenie; następnie sędzia rzekł:
— Pani była domowniczką hrabiego de Roncerny, i jest tam widocznie nadal, skoro od niego przybywa...
— Jestem tam chwilowo, panie... jako dozorczyni chorego.
— Przy kim?
— Przy panu Lucjanie Gobert. Został przewieziony do willi Petit-Bry w okolicznościach, które może już panu wiadome, a których szczegóły mieści ten list hrabiego, jaki polecono mi wręczyć panu. Ponieważ stan pana Goberta wymaga nadzwyczajnych starań, żądałam upoważnienia pielęgnowania go w chorobie... Byłam przy ostatnich chwilach życia nieszczęsnej jego matki... jeżeli i on ma umierać, niechaj także zamknę mu oczy... Prócz listu mam i świadectwo doktora, stwierdzające groźny stan nieszczęśliwego młodzieńca...
Sędzia przeczytał list, rzucił okiem na świadectwo — i rzekł, zwracając się do Julii Tordier:
— Widzi pani, że w tym, co pani mówiłem przed chwilą, nie było przesady...
Garbuska milczała.
— Dzięki ci, panno Joanno za to, żeś przyszła — ciągnął dalej sędzia. — Pani powraca do Petit-Bry?
— Tak, panie...
— Zawieziesz kilka słów ode mnie do hrabiego de Roncerny.
— Do usług pańskich.
Ruchem niespodzianym zwrócił się do Julii i, wskakując ją Joannie, zapytał:
— Znasz tę panią?
Młoda dziewczyna pobladła.
— O! tak, panie, — odparła — znam ją, znam aż nad-