Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/554

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Śmierć?... — powtórzyła zdziwiona Julia.
— Tak, pani, chory jest na zapalenie mózgu i leży w willi Petit-Bry, pod opieką rodziny Roncerny.
Julia powstała, gotując się do odejścia, kiedy wszedł woźny biurowy i głosem zniżonym sędziemu coś powiedział.
— Prosić... — odrzekł ze drżeniem.
Następnie zwracając się do Garbuski:
— Proszę się zatrzymać... Będzie pani miała wiadomości o Lucjanie Gobercie. Przynoszą mi ją ze strony hrabiego de Roncerny.
Julia, stojąc, rzuciła okiem na osobę, która miała wejść.
Osobą tą była Joanna Bertinot — jej córka! Na widok jej, Julia zbladła, nie mogąc pokryć zdziwienia, graniczącego z przerażeniem.
Joanna obrzuciła ją spojrzeniem nienawistnym.
Sędzia, ze zwyczaju a może instynktem wiedziony, śledził wrażenie, wywołane tym nieprzygotowanym spotkaniem.
Widział ruch Julii Tordier, a w spojrzeniu Joanny wyczytał jej myśli.
— Poznaję panią — rzekł, kolejno wpatrując się w dziewczynę i w Garbuskę, jak gdyby szukał podobieństwa ich rysów — pani nazywa się Joanna Bertinot.
Twarzyczka Joanny oblekła się purpurą.
Pamiętała ona, jak przed kilku tygodniami przeprowadzono ją do tego gabinetu pod strażą, z rękami w kajdankach.
Wszakże niezmieszana, lecz ze spuszczonymi oczyma, odpowiedziała:
— Może mnie pan poznawać w istocie, ponieważ byłam tu przyprowadzana dla badania.