Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/541

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzeń podobnych? Zadręczą ją na śmierć, zadręczą w siedemnastu latach jej życia! Taki mąż! Gdybym była na jej miejscu, wiedziałabym, co uczynić.
— Co takiego?
— Pozbyłabym się takiego gagatka, dając mu trutkę na szczury!
— Do licha! Jest pani zwolenniczką gwałtownych środków! — śmiejąc się, zauważył agent bezpieczeńswa.
— E, mój panie, czyżby to nie było najlepszym lekarstwem? Wyobraź pan sobie, że biedaczka kochała się w swoim kuzynie, uczciwym chłopcu, w synie siostry jej ojca. Robią z niej męczennicę. Gdybym była na jej miejscu, byłabym więcej stanowcza! Odpowiedziałabym merowi króti węzłowato: NIE. Uległa przemocy, wzięła ślub, i jeden Bóg wie, co matka i mąż z nią zrobią! Ci ludzie panie, to są więcej niż nieuczciwi, i im mniej się o nich mówi, tym lepiej, bo to może odjąć ochotę do życia!
Weszło kilku gości.
Challet rzucił okiem na ulicę, uczeń sklepowy, Julek, zabierał się do zmykania żaluzji w składzie past odżywczych.
Poprosił o przybory do pisania; wsunął czysty arkusz papieru w kopertę i położył na niej swój własny adres:

„Pan Challet,
Ulica de la Harpe, nr. 2“.

To załatwiwszy, zapłacił „na miejscu“ rachunek i wyszedł.
W składzie Troublata wszystko już było zamknięte, jedne tylko drzwi stały otworem. Nareszcie Julek wyszedł, zamykając i te za sobą; następnie skierował się w stronę bulwaru Sewastopolskiego.
Challet szedł w stronę przeciwną, trzymając w ręku