Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/529

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak.
— Gdzież to?
— W kościele Saint-Merri, na trzeciej stacji do Golgoty nieszczęśliwego młodzieńca, który raz jeszcze chciał ujrzeć swoją ukochaną! Domyśla się pan, że w przewidywaniu skandalu, byłem o dwa kroki od niego... I spostrzegłszy go, Garbuska krzyknęła i zbladła, jak papier, na którym pan robi swoje notatki... Prosper Rivet, który mi nie wygląda na zucha, cofnął się w tył, a panna młoda padła na kolana...
Wtedy odegrała się scena, lecz taka, że mróz mi przeszedł po krzyżu, choć stary wilk ze mnie, i na różne rzeczy patrzyłem!
Na środku kościoła, w tłumie gości weselnych i ciekawych, Lucjan Gobert zwymyślał ciotkę, wyrzucał jej postępki, krzycząc na cały głos: „Zabiłaś mi matkę, zabiłaś mi wuja, a twego męża!“.
Sędzia zerwał się na równe nogi, przerywając Challetowi.
— Wymówił te słowa: zabiłaś mi wuja, a twojego męża! — zapytał.
— Tak, panie sędzio. Jeszcze dodał: Matko wyrodna, przyprawisz o śmierć Helenę, tak samo, jak jej ojca. Nareszcie, na zakończenie rzucił w oczy garbusa: „Pani Tordier, moja ciotko na nieszczęście, wdowo po moim wuju, jesteś nędznicą!“
— I ta kobieta to zniosła?
— Wezwała zięcia, aby upomniał się za nią...
— Cóż uczynił Prosper Rivet?...
— Dłuższa rejtrada wobec publiczności była już niepodobieństwem... Zdobył się na rzucenie rękawiczki w twarz Lucjanowi Gobert...
— Czy potem nie przyszło do pięści?
— Wtedy właśnie uznałem potrzebę wdania się w tę