Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/496

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uśmiechnij no się i bądź rozsądna. — To dla twego szczęścia! — No, siadajmy i jedźmy!...
Helena zaledwie rzymała się ma nogach; — siadając do karety, o mało nie upadła.
Julia chwyciła ją za ramię i wepchnęła do powozu.
Nakoniec goście usadowili się w karetach i świetny orszak ruszył.
Joanna zeszła i udała się do kościoła Saint-Merii, dokąd państwo młodzi mieli prosto z merostwa podążyć.
W tej samej porze wypuszczono Łucjana z Mazas.
— Jesteś pan wolny, — powiedział mu dozorca.
— Wolny!! wolny!! — powtarzał Łucjan, stojąc ma chodniku;; — będę mógł zatem uściskać matkę!!
Rzucił okiem dokoła i udał się w stronę stacji kolei Iiońskiej.
Dorożka, stojąca od godziny przed bramą Mazas, na rozkaz osoby, siedzącej wewnątrz, potoczyła się śladem Lucjana.
Tą osobą był agent Challet.

XVIII.

Lucjan zatrzymał się przy stacji, wskoczył do dorożki i zawołał:
— Montmartre.... ulica Kanoniczek... jedź żywo...
Challet jechał w odległości kilkunastu kroków za Lucjanem.
W chwili gdy młody człowiek wchodził do domu matki, agent wysiadł z dorożki.
Odźwierny, ujrzawszy Geberta, zbladł okropnie.
— To pan — jąkał — panie Lucjanie...
— Ja, sam — dobry panie Benoit; puść mnie do mat-