Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sem pani Gevignot. — Bardzo dobrze, że przyjechałaś... mam ci dużo do powiedzenia...
— Później, jak droga pani wyzdrowieje...
— Nie prędko to może nastąpi...
— Niech pani temu nie wierzy... niedługo będzie pani zdrowa...
Zajęła się potem uporządkowaniem pokoju, zapaliła lampę i czekała.
Przyszła dama klasowa z książką i listem, położyła przed Joasią i odeszła.
Joasia miała czas przed podaniem lekarstwa, wzięła zatem list, spojrzała na charakter pisma i, niosąc go do ust, szepnęła:
— To od niego!... Od mojego ojca!...
Otworzyła kopertę, wyjęła list i czytała:

„Najdroższe dziecko moje!

„Mogę tym razem pocieszyć biedne twoje serce, przyzwyczajone do cierpienia.
„Przywołano mnie do dyrektora więzienia, który zawsze był dla mnie bardzo dobry.
— „Bertinot, — rzekł do mnie — nigdy nie miałem powodu uskarżać się na twoje sprawowanie, dałem ci nawet dowód mojej życzliwości, osładzając pobyt twój w możliwy sposób. Obecnie otrzymasz nowy tego dowód...
„Zredagowałem raport do ministra, jak to czynię co rok, z wyszczególnieniem sprawowania wszystkich więźniów, polecając ich naczelnikowi rządu.
„Na czele listy umieściłem twoje nazwisko z jak najlepszymi świadectwami.
„Spodziewam się, a nawet pewny jestem, że w tym roku zostaniesz ułaskawiony. Bez tej pewności nie czyniłbym ci próżnej nadziei“.
„Ze łzami w oczach i sercem wezbranym, wysłucha-