Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/501

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ex-galernik zadrżał, wyjął jednak z kieszeni klucz, otworzył szufladkę i podał przedmiot żądany. Hrabina wylała kilkanaście kropel do szklanki.
Podczas całej tej sceny, były dozorca domu zdrowia doktora Sardat, pobladł jak płótno.
To napad szaleństwa, w który go pani chcesz wtrącić i śmierć po ataku — rzekł wreszcie Jarry.
— To piętnaście miljonów, z których pięć dla ciebie.
— Pięć miljonów — powtórzył Jarry. — Tak to rozumiem. Cóż jednak trzeba robić?
— Idę do obłąkanego, gdy zadzwonię, ty wejdź także i jak zwykle podasz choremu lekarstwo. Pamiętaj tylko, żebyś nie zadrżał i nie zawahał się.
— Nie zadrżę, gdy idzie o pięć miljonów. Za kogo mnie da i bierze?... Lecz nie byłem dostatecznie zapewniony.
— Czegóż się obawiałeś?
— Myślałem, że jeżeli Gaston klapnie w naszych rękach, to może się źle skończyć dla nas.
Pani Kouravieff wzruszając z politowaniem ramionami, opuściła swojego wspólnika i weszła napowrót do pokoju Gastona. Jednocześnie służący wniósł za nią światło.
Biedny artysta był rozpromieniony.
— Nie, moje drogie dziecię — mówił ściskając ręce Pauliny w swych dłoniach — nie walcz dłużej przeciw swojej woli. To byłoby bezużyte-