Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No i o czem?
— Śniło mi się, że twoja siostra przyszła do mnie i powiedziała: Tatusiu, Rene jest zakochany, ubóstwia młodą panienkę ubogę, i nie śmie ci o tem powiedzieć...
Rene zarumienił się po białka oczy.
— Jakto, moja siostra powiedziała ci to?
— We śnie tak. Na jawie zaś...
— Ja ci to także powiem najdroższy ojcze, że to jest prawdą, najzupełniejszą prawdą.
I młody adwokat ukrył zarumienioną twarz na ramieniu ojca, który uściskał go czule.
Gdyby mogli przeczuć, iż przy drzwiach sąsiedniego pokoju stoi z uchem przyłożonem do dziurki od klucza pani Eugenja Daumont, pohamowaliby zapewne syn i ojciec swoje wzajemne zwierzenia. Nikt jednak w całym domu nie podejrzewał, iż żabcia, która i dawniej z powodzeniem praktykowała to niewinne rzemiosło, ot tak sobie, dla zabicia czasu, teraz od chwili gdy Róża, w której podejrzewała córkę Teresy, osiedliła się w domu jej zięcia, i gdy pan de Lorbac zaczął leczyć obłąkanego, którego symptomaty choroby tak były podobne do cierpień Gastona — podsłuchiwać zaczęła z podwojoną gorliwością.
Nikt nie podejrzewał, więc ojciec z synem rozmawiali z sobą bez żadnej przerwy, nie zwracając nawet uwagi na szelest po za drzwiami, uczyniony przez Eugenję, która z uwagi, że znajdowała się w jednym z pokojów swojego apartamentu, przysunęła