Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Oh, to mi wystarcza. Zegnam pana.
— Raczej do widzenia, od dziś za rok, jeżeli pani nie uznasz za stosowne rachuneczku naszego załatwić wcześniej...
Za chwilę Gaston pod tuszom z zimnej wody odzyskał przytomność, lecz tylko na kilka sekund zaledwie, poczem gwałtowna gorączka w połączeniu z napadami szaleństwa opanowała jego ciało i umysł, nie mogący znieść ciosów tak nisepodzianych, a tak strasznych.
Pozostawało tylko zniszczyć zarówno w Montgrésin jak i przy ulicy Bochard-de-Saron wszystkie papiery, mogące skompromitować rodzinę Daumont. Joachim wziął się do tego po swojemu, i odtąd zniknął wszelki ślad stosunku Teresy z Gastonem, dwóch lat prawie przeżytych w słodkiem niezapomnianem szczęściu...
Tymczasem choroba młodego rzeźbiarza przybrała zatrważające rozmiary. Przejścia, jakie się stały jego udziałem, nie pozostały bez śladu głębszego, niczego na razie spodziewać się nie było można Doktór-Surdat nie potrzebował już pomagać naturze; wystarczało pozostawienie rzeczy w stanie, w jakim były. Po trzech tygodniach cierpienia, gdy artysta wreszcie wstał z łóżka i odzyskał siły fizyczne, dyrektor domu zdrowie mógł mu zadawać następujące pytania:
— Jak się pan nazywa?
Osłabiony przez długą dietę Gaston, zwrócił nań oczy, jakby zamglone, bez wyrazu. Słyszał lecz