Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tego było już nadto — Gaston upadł na ziemię bez przytomności.
Teraz tylko sznurów, prędzej sznurów, a za chwilę ptaszek przestanie być niebezpieczny. Zajmijcie się tem, a ja tymczasem podpiszę świadectwo szaleństwa i ułożę do łóżka naszą drogą chorą...
To mówiąc Loiset zapalił najspokojniej cygaro.
— A teraz dodał — jedźcie zawieść nowego pacjenta doktorowi Surdat. Tymczasem ja będę czuwał nad Teresą i zrobię wszysko, ażeby ją ocalić.
Ajent i jego pomocnik po tych słowach wynieśli Gastona, ciągle nieprzytomnego, do oczekującej przed domem karety. Pani Daumont towarzyszyła im. W przeciągu godziny znaleźli się w Bonneuil przed domem zdrowia, oddalonym od innych domów, umieszczonym w głębi obszernego ogrodu, otoczonym wysokim murem, przed jednym z tych, które wyglądem samym zapowiadają zarówno szpital jak więzienie. Napróżno byś stamtąd chciał uciec przez okratowane okna, ręce twe zbyt słabe by połamać sztaby żelazne, próżno byś wołał pomocy, nikt nie usłyszy.
To też nie bez pewnej słuszności doktór Surdat do pani Eugenji rzekł z uśmiechem zadowolenia pełnym, ułożywszy się o dosyć wygórowane koszta utrzymania pacjenta.
— Teraz już pani możesz być spokojną. Już nie ma na świecie Gastona Dauberive... Ja sam, dyrektor zakładu, znam odtąd tylko numer 572-gi, który, zaręczam, nie wyjdzie stąd, dopóki ma się rozumieć, regularnie będą wypłacane zań koszta leczenia.