Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na, gdy na jej pytanie! — Co robić? — odpowiedział: „Potrzeba udać uległość... potrzeba iść na ten obiad. Nasza miłość tego wymaga. Kocham cię, ubóstwiam... Nie obawiaj się niczego, odpowiadam za wszystko...” Ponieważ Gaston brał na siebie odpowiedzialność, powinna więc mu ufać. Nie opuści jej przecież w tem niebezpieczeństwie i nie dozwoli na to wstrętne małżeństwo...
Zresztą wiemy, że matka ją przerażała, jej wzrok hypnotyzowal ją.
— Będę posłuszną moim rodzicom... — wyjąkała głosem ledwie dosłyszanym.
— Bez żalu?
— Bez żalu...
Ritter uczuł gwałtowne uderzenie serca. Podniósł jej rękę do ust i złożył na niej pocałunek, nie zauważywszy nawet w swym zachwycie, jak ręka ta była drżącą i zimną.
— Za ośm dni podpiszemy intercyzę — zawołał — i tegoż dnia przedstawię moją narzeczoną najwykwintniejszemu towarzystwu paryskiemu, zebranemu w moich salonach. Czy pozwolisz mi, droga pani Daumont, złożyć sobie jutro wizytę?
— Od tej chwili dom mój jest otwarty dla pana, i masz baron prawo odwiedzać nas, ile tylko razy zapragniesz. Będziesz pan zawsze gościem pożądanym.
Około północy Daumontowie opuścili pałac przy ulicy Saint-Florentin, i nie w najętym już powozie,