Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zostanie nadal niepodzielnie w rękach przywykłej do tego pani Fenigan.
Lidia natychmiast przyjęła proponowane sobie małżeństwo. Czy z radością?... Czy też z żalem?... Czy kiedykolwiek inaczej wyobrażała sobie możliwie przypuszczanego w myśli męża?... Nikt nigdy nie dowiedział się tego od niej. Gdy Ryszard przyjechał poraz pierwszy do ochronki w Soisy w roli starającego się o rękę Lidii, wprowadzono go do salki o jasnych firankach, o biało malowanych ścianach, po jednej stronie stała statua Najświętszej Panny z przewieszonym około pasa różańcem a naprzeciwko stał święty Wincenty à Paulo, wyrzeźbiony w drzewie i cały złocony. Lidia przyjęła go z uśmiechem, z prostotą i z zupełną swobodą; miała na głowie czepeczek, jaki zwykle noszą sieroty w ochrokach, kibić miała zakrytą szpetną peleryną dopełniającą mundur miejscowy; przyjęła wszakże narzeczonego jakby zupełnie równą jego się czuła, tak pod względem majątkowym, jak i pod względem stanowiska w świecie. Była ona milczącego i skrytego usposobienia, jak Ryszard, tylko jako kobieta czuła bezwiednie urok na nim wywarty i to nadawało jej wiele pewności siebie. Stanęli przed sobą, ona jeszcze niekochająca, lecz pewna, że jest kochaną a on oniemiały i onieśmielony namiętnością, tak iż nie był zdolny do wypowiedzenia słów zwykłego powitania. Zmięszanie Ryszarda tak było szczere a zarazem widoczne, że