Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Trudno było nie słyszeć, bo wrzeszczał jakby komenderując wojskiem w czasie parady. Przyszła mi chętka zaprotestowania.
— Zabraniasz mi, mój ojcze, jakiem prawem?
— Prawem ojca, prawem głowy rodziny!...
Czy pamiętasz, mój kochany Wilkie, że właśnie w ostatnim liście pisałeś wogóle o władzy i o tem, jak opierające się na niej prawa idą w rozsypkę. Zapożyczyłem więc od ciebie kilku zdań szumnych i wymownych, rzucając je jakby się naraz zrodziły w moim mózgu. Powiedziałem, że poglądy dawniejsze uległy zmianie i dziś władza ojcowska nie jest tem, czem była dawniej. Młode pokolenie wie, jak należy sądzić nadużycia tej czcigodnej władzy, która jest fikcyą, mogącą mieć znaczenie tylko dla dzieci bawiących się jeszcze piaskiem. Nie możesz sobie wyobrazić wystraszonej miny mego znakomitego generała... a jego przerażenie odbiło się jak w lustrze na twarzy mojego byłego mistrza, dychawicznego pana Jana!
Ubawiłem się dzięki tobie, lecz skutkiem tej rozmowy przekonałem się, że kostniejący w swym fotelu generał nie przestał marzyć o naszej ładnej sąsiadce z Uzelles. Wprost dusi się i pożera z zazdrości, gdy się dowie, że przeszedłem przez most na drugą stronę Sekwany, wyobrażając sobie, że zakradam się do parku w Uzelles. A daję ci słowo, że od czasu rozstania się z tą panią nad morzem Śródziemnem, nie szukałem jej i nie spotkałem, aż dopiero dziś wy-