co zazwyczaj spełniano na cześć zmarłych[1]. Natomiast ciała rażonych piorunem otaczano czcią osobliwą. Albowiem wedle wiary, wspólnej Grekom i Italom, wszelkie przedmioty, w które piorun uderzył, drzewa, budynki i osoby, nabierały szczególnej świętości[2]. Dlatego téż trupów zabitych od pioruna nie palono, ale grzebano w ziemi, albo nawet, otoczywszy kratą lub parkanem, zostawiano na wolném powietrzu w tém miejscu, gdzie ich śmierć zaskoczyła, mając przekonanie, że się ich zgnilizna nie imie[3].
Zwyczaj palenia ciał zmarłych dostał się bardzo wcześnie do Grecyi, prawdopodobnie przez zetknięcie z ludami azyatyckimi. W czasach Homera prawie wyłącznie go używano. W czasach późniejszych starano się umotywować palenie ciał, i tak powstała myśl, iż ogień, pochłaniając materyalne cząstki istoty człowieka, wypala zarazem wszelkie ziemskie skazy i plamy z jego duszy[4]. Ten argument zwłaszcza dla mistyków w czasach późniejszych był bardzo ponętny. Ale i bez niego był ten zwyczaj w skutek wielowiekowego przyzwyczajenia głęboko zakorzeniony w przekonaniach ogółu. Dopiero chrześcijaństwo poczęło go wypierać i jednać zwolenników grzebaniu ciał w ziemi nawet wśród czcicieli dawnych bogów. Powody, które chrześcijan zniewalały do występowania przeciw paleniu ciał zmarłych, były częścią zewnętrznéj, częścią wewnętrznéj natury. Do pierwszych zaliczamy antagonizm przeciwko pogaństwu i konieczność chowania swych zmarłych w pierwszych wiekach kościoła w katakumbach. Do drugich, o wiele ważniejszych, liczymy przedewszystkiém odmienny zupełnie sposób zapatrywania się na wzajemny stosunek pomiędzy ciałem i duszą. Albowiem pomimo całéj ascetyki i abnegacyi, jaką pierwotnie kościół chrześcijański wypisał na swym sztandarze, podniosła jego nauka ciało jako mieszkanie Ducha św. do nieznanéj pogaństwu godności, a dogmat o zmartwychwstaniu ciała obudził w wiernych pragnienie jak najdłuższego zachowania śmiertelnéj powłoki. Równocześnie