Strona:PL Chajim Nachman Bialik - Powieść o pogromie poemat 1907.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ach! życie twoje, biedny Izraelu,
Jest, jak i śmierć twa, bez sensu, bez celu!

Znużone czoło me ukryłem w chmurze,
Ja, Pan Wasz, zdjęty hańbą i zgryzotą…
W pomroku nocy nad waszą mogiłę
Codziennie schodzę, ale nie przelałem
Ani jedynej łzy przy waszym grobie,
Jake-m Bóg w niebie!… Cierpienie jest duże,
Lecz i srom stał się wielkim, okazałym,
A co z nich większe — sam osądź, człowiecze.
Lub… lepiej porzuć te myśli zawiłe
I milcz… A gdy cię kiedy los zawlecze
Do nich, opowiedz nieszczęsnym helotom,
Że nie zastałeś mnie w smutku żałobie,
Lecz w gniewie wściekłym, a część złości owej
Do serc im przelej i zwal im na głowy!

A nim opuścisz te cmentarne łany,
Zoczysz kobierzec wiosennej murawy,
Nachyl się do niej, zerwij garstkę trawy,
Rzuć w tył i rzeknij: Gorze wam, o gorze,
Nic ci, mój ludu, nic ci nie pomoże,
Jak nie ocali nic trawki wyrwanej!

Ale pożegnaj już umarłych cienie
I zwróć się do tych, co żyją na ziemi;
Powstań i skieruj do bóżnicy kroki,
Gdzie braci twoich prawowierne grono
Miłosiernemu Bogu składa dzięki,
Iż dzieciom swoim uczynił cud wielki:
Za tych, co zbrodzień wtrącił w sen głęboki
I za żyjących byt uratowany…
Na cześć pogromu dziś post ogłoszono:
Tysiąca piersi krzyk, modły i jęki
W jedno się wielkie zlewają westchnienie,
Które się miota wzwyż, jak opętany,
Uderza w pułap o wilgotne belki
I nad licami buja skrzywionemi.