Strona:PL Chajim Nachman Bialik - Powieść o pogromie poemat 1907.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I padołowi bólu, zgrzytów, płaczu
Szydercze swoje ukazuje lice…

Lecz ci nie wolno odetchnąć, tułaczu,
Bo musisz jeszcze odwiedzić piwnice.

Zajrzyj do mrocznej tej podziemnej dziury,
Na piasku ludzki, patrz, widnieje kształt
Tu bezczeszczono ludu twego córy,
Tu jednej siedmiu zadawało gwałt.
Przy matce córki tu kalali łono,
Przy córce matki, siedemkroć bez przerw,
I zabijano te, które hańbiono
I podczas gwałtu, i potem, i wpierw.
A teraz w górę spojrzyj, na podwórko,
Tam się pod beczką kryli ojciec, brat,
Przez szparę patrząc, jak nad siostrą, córką
Wszetecznie pastwił się zbestwiony kat.

I spoglądając, ze strachu nieczuli,
Jak się kurczyły ciała sióstr i żon,
Nie jękli, oczu sobie nie wykłuli,
W zdrętwieniu patrząc na mękę i skon.
A w duchu może błagali Jehowę:
„Niech cud się stanie, bym ocalał sam!“
A żony? jeśli po gwałtu katuszach
Niektóre ujdą żywe i półzdrowe,
To srom wieczyście zostanie w ich duszach
I nic za życia z nich nie zmyje plam…
Lecz patrz: mężowie idą zwartą rzeszą
Za ocalenie Bogu złożyć dank,
A cni „koheni“[1] do rabina spieszą,
By spytać, jak się zapatruje zakon,
Czy odpowiada współpożycie z taką
Świętej powadze ich wysokich rang.

  1. „Koheni“ (kapłani): potomkowie Arona, pierwszego arcykapłana.