Strona:PL Bronte - Villette.djvu/672

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go właściwe powołanie kierowało go w stronę zostania księdzem — że jego życie uważane było za poświęcone temu.
— Na mocy jakich więzów czy obowiązków?
— Na mocy ciążących na nim więzów przeszłości i świadczonych przez niego obecnie dobrodziejstw.
— Zna więc pani cały stan rzeczy?
— Powtórzyłam panu już teraz wszystko, co zostało mi opowiedziane.
Upłynęło kilka minut poważnej zadumy.
— A teraz, Miss Lucy, niech pani spojrzy mi w oczy i ze zwykłą swoją prawdomównością, której świadomie nigdy pani nie gwałci, niech mi pani odpowie na jedno zapytania: Proszę podnieść oczy i utkwić je we mnie: niech pani nie obawia się zaufać mi. Jestem człowiekiem, któremu można zaufać.
Podniosłam oczy.
— Teraz, kiedy poznała mnie pani na wskroś, wszystkie moje przeżycia, moje obowiązki i ciążącą na mnie odpowiedzialność, kiedy pani zapoznała się od dawna z moimi wadami — jak sądzi pani, czy my oboje, ja i pani, możemy być przyjaciołmi?
— Jeśli pan chce mieć przyjaciółkę we mnie, rada będę znaleźć w panu przyjaciela.
— Mówię jednak o serdecznej przyjaźni — szczerej i prawdziwej — o bliskości na każdym punkcie, o złączeniu się wszelkimi węzłami, z wyjątkiem węzłów krwi.
— Mówię jednak o serdecznej przyjaźni — szczerej i prawdziwej — o bliskości na każdym punkcie, o złączeniu się wszelkimi węzłami, z wyjątkiem węzłów krwi.
Czy Miss Lucy zechce być siostrą człowieka bardzo biednego, obciążonego mnóstwem obowiązków, człowieka o bardzo ograniczonych możliwościach?
Nie byłam w stanie odpowiedzieć mu słowami, a jednak, przypuszczam, że musiałam w jakiś sposób odpowiedzieć mu, ujął bowiem moją rękę, która odczuła pociechę i ulgę w tym uścisku. Jego przyjaźń nie była wątpliwym, chwiejnym darem — zimną daleką nadzieją — u-

284