Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
93
KOSMOPOLIS.

szenia bardzo głębokiego. Julian, który go widział przed odjazdem, przed trzema miesiącami, promieniejącego pięknością prawie świetną, zdziwił się, widząc go teraz tak zmienionym. Był to zawsze ten sam Bolesław Gorski, sławny ze swej męzkiej piękności, to godne podziwu zwierzę ludzkie tak wykwintne i tak silne, na którem znać było całe stulecia życia arystokratycznego. Hrabiowie Gorscy należą do tego starożytnego domu Łodziów, od którego pochodzi tyle znakomitych rodzin polskich: Opaleńscy z Opalenic, Bnińscy z Bnina, Ponińscy z Ponina i wiele innych. Teraz twarz jego schudła pod długą brodą ciemno-blond z odcieniem ryżawym, i niezmierne zmęczenie malowało się w oczach na pół przymkniętych, w zmarszczkach czoła, w nosie jakby zaostrzonym, w cerze nakoniec, której szlachetna bladość zmieniła się w barwę ziemistą. Ślady kurzu podróżnego na twarzy zwiększały jeszcze te znamiona. Jednakże wrodzona elegancya tej twarzy i ciała nadawała pewien wdzięk nawet znużeniu. Bolesław, w sile swej dojrzałości trzydziesto-cztero letniej, przedstawiał jeden z tych typów męzkich tak doskonałych, że stawiają czoło najcięższym próbom. Nadużycia wzruszeń, rozpusta nawet, zdają się takich ludzi zdobić nowym tylko urokiem, i w otoczeniu umysłowem tego pokoju autorskiego, śród tych książek, fotografij, rycin, obrazów, rzeźb, widok tej postaci strawionej przez ostre cierpienia namię-