Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
73
KOSMOPOLIS.

w umyśle młodego człowieka. Alba Steno, ciągle milcząca, spojrzała znów na niego wzrokiem zdradzającym walkę wewnętrzną między miłością dla niego a obrażoną dumą. Chciała zapewne, w chwili gdy się mieli rozłączyć, zapytać go według poufałego i słodkiego zwyczaju, kiedy się znów zobaczą. Nie dostrzegł tego, jak nie dostrzegł wejrzenia barona, który mu zdawał się mówić, by był bardzo ostrożny, jak nie słyszał słów pani Gorskiej, która nakoniec zauważywszy smutek Alby, widziała jego przyczynę a może dawno już odgadła w sercu — jak nie zaobserwował zachowania się pani Maitland, której źrenice ciskały niekiedy blaski zdradliwe — wszystkiego tego Dorsenne nie dostrzegł, tylko wziął pod ramię Florentyna i rzekł dość głośno:
— Chciałbym usłyszeć pańskie zdanie o maleńkim portrecie, który zauważyłem w sąsiedniej sali...
I gdy się obadwaj znaleźli przed płótnem, które posłużyło za pretekst do tej rozmowy na osobności, rzekł cicho:
— Dowiedziałem się dziś rano o nowinie bardzo dziwnej. Wyobraź pan sobie, że Bolesław Gorski jest w Rzymie i jego żona nic o tem nie wie...
— W istocie jest to dość dziwne — odrzekł zwagier Maitlanda i po chwili dodał spokojniecszy jesteś pan tego pewnym?...