Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
69
KOSMOPOLIS.

ta powlekła się posępną chmurą. Rozczulił się przytem, przekonawszy się z jej pytań, jak dalece żywi ona dla niego przyjaźń prawdziwą. Atoli usiłowanie ukrycia tego wzruszenia spowodowało, że głos jego przybrał ton nadzwyczaj suchy, tak że młoda dziewczyna rzekła:
— Rozgniewałam pana memi pytaniami?
— Wcale nie — odrzekł, nie mogąc na razie znaleźć słodszego wyrazu. Nie był zdolny w tej chwili do rozmowy i tonem poufałości na pół żartobliwej, na pół sentymentalnej, dodał:
— Tylko cała ta wystawa wydaje mi się bardzo smutną. Ale nie traćmy sposobności i obejrzyjmy ją przy pomocy tak nieporównanego cicerone...
Uśmiechnął się i zmusił ją do przyśpieszenia kroku i połączenia się zresztą towarzystwa, któremu wśród wspaniałości tych apartamentów prawie pustych, przewodniczył Hafner. Oglądanie trwało dalej i słychać było kolejno, to głos przytłumiony barona, robiącego uwagi nad urządzeniem całej wystawy, to dźwięczny głosik kobiet, zadających pytania.
— Czy widzicie państwo — mówił dawny handlarz starzyzną, zmieniony w wykształconego amatora — czy widzicie, że od chwili gdyśmy się znaleźli w salonach przyjęć, ten szarlatan Fossati usunął wszystkie cacka... Fotele zapraszają nieomal, by na nich usiąść. Znane one są dobrze. Odrysowano je w jednym z „Przeglądów“ sztuki