Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
58
KOSMOPOLIS.

zaszkodzić w obec matki Alby. Ale powieściopisarz, jak wszyscy obserwatorowie z powołania, posiadał zdolność analizy w bardzo ograniczonym zakresie. Jego inteligencya przenikliwa nigdy nie zdołała go uchronić od drobnych błędów języka, będących wielkiemi błędami postępowania na marnej szachownicy świata. Na szczęście jedynem jego pragnieniem było używanie przyjemności i sztuka. Gdyby nie to, byłby sobie dobrowolnie narobił mnóstwo nieprzyjaciół, którzy mogli mu szkodzić w życiu. Skorzystał więc z chwili gdy baron wszedł na pierwsze piętro, oddychając ciężko, i gdzie agent licytacyi, stojąc za kratą, sprawdzał bilety wejścia, i rzekł do swego towarzysza:
— Czy widziałeś pan Gorskiego po powrocie?
— Jakto! Bolesław powrócił? — zapytał Justus Hafner, nie objawiając przytem wcale zdziwienia, gdyż dodał spokojnie: — sądziłem, że jeszcze ciągle bawi w Polsce...
— Ja go także nie widziałem — odrzekł Dorsenne.
Żałował już, że rozpoczął tę rozmowę. Najrozumniej jest nie mówić pierwszemu lepszemu o pewnych nowinach. Ale nieświadomość co do tego powrotu, jaką okazał najlepszy przyjaciel hrabiny Steno, którą widywał prawie codziennie, zbyt silnie zadziwiła młodego człowieka, tak że nie mógł się powstrzymać i rzekł: ktoś spotkał go dziś rano, ktoś, którego prawdomówność jest mi znaną...