Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
43
KOSMOPOLIS.

gdyż wchodząc na schody pałacu niegdyś zamieszkiwanego przez Urbana VII, prowadził dalej monolog zaczęty na drodze, ten rodzaj kopii mimowolnej, która instynktownie kreśli się na mózgu człowieka, oddanego namiętnie literaturze. Przybiera ona niekiedy kształty zupełnie wykończone i jest to najgodniejszy uwagi objaw profesyjny, najtrudniejszy do pojęcia dla ludzi niewykształconych, którzy myślą mimochodem i którzy nie ulegają, na szczęście dla nich samych, nieustannej niewoli wyrazów zbyt ścisłych i myśli ściśle określonych.
— Tak, biedna, śliczna Alba! — powtarzał sobie — co za nieszczęście, że to małżeństwo z bratem hrabiny Gorskiej nie przyszło do skutku przed czterema miesiącami!... To wejście w rodzinę żony kochanka matki, byłoby zapewne trochę niemoralnem, ale może byłaby nie dowiedziała się o istocie rzeczy, a wygodna kombinacya, przez którą taż matka byłaby ją związała przyjaźnią z tąż żoną, w celu zaślepienia ich obojga, możeby miała dobry skutek. Alba byłaby dzisiaj lady Ardrahan, wcieliłaby się w to silne życie angielskie, które w zbudza moralne pragnienia, jak powietrze górkie podbudza krew, zamiast że teraz wydadzą ją za jakiego głupca tu lub gdzieindziej. Potem możeby go oszukiwała jak matka oszukiwała nieboszczyka Steno, może ze mną przez wzgląd na naszą poufałość teraźniejszą, piękną i czystą... co zresztą byłoby bardzo smutne... Ale nie myślmy