Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/479

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
473
KOSMOPOLIS.

— Jest to jedyna rozrywka następcy pierwszych apostołów. Wącha kwiaty i przejeżdża się w powozie jak można najszybciej!... Urządzono mu cztery mizerne kilometry drogi kołowej, która się kręci dokoła tarasu, na którym niedawno siedzieliśmy... Jeździ więc po niej i ma złudzenie wielkiej przestrzeni, jaką mu odebrano... Widziałem w mem życiu dużo obrazów tragicznych, byłem na wojnie i przepędziłem raz całą noc ciężko raniony na pobojowisku, pokrytem śniegiem, między trupami, wsłuchując się w turkot defilującej artyleryi zwycięzców, którzy śpiewali... A jednak nigdy nie byłem tak wzruszony, jak na widok przechadzki tego starca, który się nie skarży i którego całem mieniem jest ten kawałek ziemi, na którym poruszać mu się wolno... Ale jest wspaniałe zdanie, które ten święty człowiek napisał własnoręcznie pod swym portretem, przesłanym jakiemuś misyonarzowi. Jest to wyjątek z Tertuliana. To zdanie zawiera całe jego życie: Debitricem martyrii fidem, wiara wymaga męczeństwa.
Debitricem martyrii fidem — powtórzył Dorsenne — piękne zdanie, w rzeczy samej.
I głosem stłumionym dodał:
— Zgromiłeś pan przed chwilą surowo dyletantów i sceptyków. Ale czy sądzisz pan, że jest choć jeden między nimi, któryby odrzucił męczeństwo, gdyby miał wiarę?...